50 lat temu miało miejsce jedno z najbardziej doniosłych wydarzeń w historii ludzkości: pierwsza wyprawa ludzi na Księżyc zakończona udanym lądowaniem i pracą dwójki astronautów na powierzchni tego pozaziemskiego ciała niebieskiego. Historyczny lot wykonał statek kosmiczny oznaczony jako Apollo 11, składający się z modułu dowodzenia o nazwie „Columbia” i lądownika księżycowego nazwanego „Eagle”.
Start z Ziemi nastąpił bowiem 16 lipca 1969 roku o godzinie 9:32, a lądowanie na Księżycu miało miejsce 20 lipca 50 lat temu wczoraj o godzinie 16:17.
Apollo miał do przebycia 384 400 km kosmicznej próżni. Dla wykonania tego lotu trzeba było rozpędzić pojazd kosmiczny do znacznie większej prędkości niż miały statki orbitalne. Do utrzymania się na orbicie wokół Ziemi sztuczny satelita lub załogowy statek kosmiczny musi się poruszać z prędkością 8 km/sekundę czyli 28 800 km/h. Ale żeby odlecieć na Księżyc trzeba było mieć prędkość ponad 11 km/sekundę czyli 39 600 km/h. Pojazd znajdujący się na orbicie wokółziemskiej musiał więc dostać dodatkowy impuls, który go wyrzucał w kierunku Księżyca. Ten impuls, nadawał pojazdowi Apollo trzeci stopień rakiety Saturn V. Po trzech dniach lotu Apollo 11 wszedł na orbitę Księżyca, lądownik Eagle został odłączony od CSM i wylądował na powierzchni Księżyca. W efekcie nastąpiła historyczna chwila: pierwszy człowiek postawił nogę na Księżycu (Neil Armstrong 21 lipca 1969 roku). Mniej więcej dzisiaj 10 godzin temu i 50 lat wstecz. Caly swiat obserwował w telewizji ten pierwszy krok astronauty na innym ciele niebieskim. Krok, który – jak słusznie powiedział Armstrong – był „małym krokiem człowieka ale wielkim skokiem ludzkości”.
Jest jednak coś o czym, nie wszyscy z państwa wiedza o trzech Polakach, którzy przyczynili się do tego sukcesu.
Pierwszym był Stanley Stanwyck-Stankiewicz, urodzony w Wilnie żołnierz 2. Korpusu Polskiego, pracujący w NASA jako inżynier odpowiedzialny za skład powietrza w statku Apollo. Była to ważna praca, bo gdy początkowo do mieszanki oddechowej dodano za dużo tlenu, to w kabinie Apollo 11 wybuchł pożar, w którym zginęło trzech astronautów. Warto wyjaśnić, że ciśnienie w kabinie Apollo wynosiło 269 hectoPascali czyli około 3.9 psi i było prawie cztery razy mniejsze od typowego ciśnienia na Ziemi i mniejsze nawet niż na szczycie Mount Everestu. Było tak, bo konstruktorzy modułów załogowych Apollo walczyli o jak najniższe ciśnienie. Od jego wielkości bowiem zależała grubość ścian kabiny, czyli ciężar statku, a każdy gram dodatkowego ciężaru wymagał zużycia dodatkowej tony paliwa, jeśli miał on dotrzeć na Księżyc i wrócić na Ziemię. Żeby w tak niskim ciśnieniu astronauci się nie podusili – nie mogli oddychać zwykłym powietrzem. Trzeba im było przygotować mieszaninę gazów, która zapewni prawidłową ilość tlenu dla ich organizmów, a jednocześnie uniemożliwi powstanie pożaru. Taką mieszaninę zaprojektował właśnie Stanley Stanwyck-Stankiewicz- i wszystkie wyprawy Apollo korzystały z tej jego receptury!
Drugim Polakiem, który wniósł znaczący wkład do sukcesu wyprawy Apollo, był Werner Ryszard Kirchner urodzony w Opolu absolwent Politechniki Lwowskiej. W czasie wojny walczył w Anglii jako pilot 317 dywizjonu myśliwców, a po wojnie studiował tematykę paliw rakietowych najpierw w Imperial College of Science w Londynie, a potem na MIT (w USA). Obronił dwa doktoraty w wybranej dziedzinie chemii i dostał od NASA zadanie opracowania specjalnego paliwa do silnika lądownika Eagle. Paliwo to zdało egzamin podczas historycznego lądowania Apollo 11, a Polak stał się ekspertem NASA, któremu potem powierzono także sprawę paliwa dla wahadłowców kosmicznych.
Trzecim Polakiem, który znacząco przyczynił się do sukcesu programu Apollo, był Mieczysław Jerzy Bekker, urodzony w Strzyżowie, absolwent Politechniki Warszawskiej. Specjalizował się w budowie pojazdów poruszających się po trudnym terenie, między innymi podczas wojny był ekspertem Wydziale Czołgów w Ministerstwie Uzbrojenia w Paryżu, a po wojnie w Wojskowym Laboratorium Pojazdów Terenowych w USA. Gdy w 1961 roku NASA ogłosiła konkurs na koncepcję pojazdu zdolnego do poruszania się po księżycowych bezdrożach – Mieczysław Bekker zgłosił swój projekt, który wygrał i zdecydowanie pokonał konkurencję. W efekcie zaprojektowany przez niego pojazd nazwany Lunar Roving Vehicle (LRV) został wybudowany przez firmę General Motors (w której Bekker był dyrektorem Instytutu Badań) we współpracy z Boeingiem. Wykonano 3 egzemplarze tego kosmicznego samochodu, które poleciały na Księżyc z wyprawami Apollo 15, 16 i 17. Wszystkie LRV znakomicie sobie radziły na Księżycu i przejechały odpowiednio w kolejnych wyprawach 27,9 km, 26,9 km oraz 35,7 km.
Jak wynika z przypomnianych faktów Księżyc zdobyli Amerykanie, ale Polacy im w tym walnie pomagali.
Bogdan Koral Konikowski. Na podstawie publikacji prof. Ryszarda Tadeusiewicza