Przed zbliżającymi się wyborami w Polsce do Sejmu i Senatu, które odbędą się 25 października 2015 roku pojawiają się głosy, że Polacy mieszkający za granicą nie powinni zabierać głosu w nadchodzących wyborach, bo są oderwani od teraźniejszości w kraju. Głosy niektórych zarzucają na przykład niepłacenie podatków.
Uważają takie rozwiązanie za słuszne, ponieważ nie biorąc bezpośredniego udziału w życiu Polski przez długi okres nie powinno się o Jej losach decydować.
W lipcu 2015 r. Sąd Apelacyjny w Ontario podtrzymał prawo federalne, które mówi, że obywatele kanadyjscy, którzy żyją za granicą dłużej niż pięć lat nie mogą głosować w wyborach federalnych. Czy obywatele Polski, którzy żyją za granicą dłużej niż pięć lat powinni podlegać takiemu samemu prawu ? Nie zauważa się, by któryś z Kanadyjczyków uważał to prawo za niesprawiedliwe, a raczej wręcz przeciwnie — uważają je za rzeczowe i rozsądne. Tyle, że oni mają całkiem inną historię, a ich stosunek do ojczyzny — nie tak płomienny jak nasz.
W naszym przypadku nie można odbierać prawa głosu ani obywatelstwa Polakom, którzy walczyli za Polskę pod Monte Cassino, Narwiku czy Tobruku. Polska ma zobowiązanie wobec tych żołnierzy.
Nie można pozbawiać obywatelstwa czy prawa głosu Polaków, którzy za granicą są kierownikami przedsiębiorstw, inżynierami, naukowcami, lekarzami czy profesorami najlepszych na świecie uniwersytetów. Ich, wręcz przeciwnie, należy zachęcić, by ich głos i rada pomagały Polsce.
I nie można pozbawiać obywatelstwa czy prawa głosu wszystkich tych, którzy chcą dobrze służyć Ojczyźnie, zawsze, wszędzie i na wiele sposobów, i nie ma znaczenia, czy robią to za granicą czy w kraju.
W glosowaniu za granicą chodzi bardziej o symboliczno-prawne potwierdzenie naszej przynależności do Polski, niż o próbę decydowania o jej aktualnych losach — nie jesteśmy wszak w stanie przegłosować Polaków w kraju!
Z. Cynar – Polonia Edmonton News