Strona główna Portrety Polaków 70 rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu

70 rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu

191

Rajmund Pierzchajło był więźniem niemieckiego obozu Auschwitz.

Pan Rajmund Pierzchajło, Nasz Rodak z Edmonton, spędził trzy lata i cztery miesiące w Auschwitz. W tamtym czasie był świadkiem niezliczonych scen brutalnego pobicia i egzekucji niewinnych więźniów, szczególnie Żydów prowadzonych do komór gazowych. Wspomina tymi słowami “Widziałem, co się dzieje. Widziałem niekończące się czarne słupy dymu z krematoryjnych kominów. Żydzi wiedzieli co ich czeka – cały czas dymiły kominy krematoriów. Nad obozem dniem i nocą unosiła się mgła i czuć było mdławy zapach spalonych ludzkich ciał. Było nam smutno i żal wszystkich tych, którzy zginęli, ale absolutnie nic nie mogliśmy zrobić.
Powitanie więźniów w obozie było brutalne, obliczone na zastraszenie i podporządkowanie: reflektory, krzyki, przekleństwa, popychanie i bicie. Zaczęło się od tatuowania numerów na przedramionach więźniów. Generalnie rzecz biorąc wszystkich więźniów czekał ten sam los: nikt z nich nie wiedział, kiedy wybije jego godzina i kiedy może być zakatowany na śmierć lub zastrzelony przy próbie ucieczki. Jednak Żydzi byli przez nadzorców każdego szczebla uważani za coś najgorszego i zawsze traktowani gorzej niż Polacy, czy tez więźniowie innych narodowości. Jednak nikt ze współwięźniów nie dyskryminował , ani nie upokarzał Żydów, wszyscy ich bardzo żałowali i starali się jakoś pocieszyć lub w jakiś drobny sposób pomoc.”

Pan Rajmund był tez świadkiem zgłoszenia się na śmierć ojca Kolbego (oczywiście p. Rajmund nie wiedział wtedy kto to był), stał w którymś rzędzie za nim i kiedy próbował się przedostać do przodu dotkną jego ramienia i powiedział mniej więcej tak “przepraszam, chciałbym przejść” Kiedy stanął przed esesmanem i powiedział doskonałą niemczyzną czego chce, ten go zapytał kim jest z zawodu. Ojciec Kolbe powiedział “Jestem księdzem katolickim” Esesman zsiniał ze złości na twarzy, oddal komendę komuś innemu i zaraz odszedł.

Pan Rajmund przyznaje, że więźniowie nie uważali wtedy czynu o. Kolbego za coś niezwykłego. W obozie było na porządku dziennym, że ludzie szli na znajdujące się pod napięciem druty, prowokując strażnika do strzału lub wręcz wołając by ich zastrzelił. Czyn o. Kolbego więźniowie zaliczyli do tej kategorii, że ten człowiek nie chciał dłużej żyć i poszedł na śmierć za kogoś innego, tak jak inni szli na druty.

Dzięki pracy w obozowej stolarni, szczęściu i silnej wierze w przetrwanie, Pan Rajmund dożył w obozie do jesieni 1944 r. kiedy to zaczęto wywozić z obozu więźniów zdolnych do pracy na terenie Niemiec. Przy końcu wojny oswobodzili ich Amerykanie. Więźniowie z radości całowali ich czołgi. Okazało się, że w tym właśnie wojsku amerykańskim najwięcej było Polaków z Chicago.

Miłość – polskość – pasja społeczna, to główne motywy życia i działalności społecznej pp. Jadwigi i Rajmunda Pierzchajłów w edmontonskiej Polonii.

Do ich najbardziej znanych przykładów pracy społecznej była pomoc polskim uchodźcom przez Komitet Pomocy Uchodźcom przy KPK OA w latach 1981–1989, dzięki któremu do Alberty przyjechało wtedy 1741 osób.

Oboje dobrze pamiętali długi okres oczekiwania i niepewności, jaki sami przeżyli w latach 1945-49 w Niemczech. Na telefony odpowiadał przeważnie p. Rajmund – cierpliwie i spokojnie udzielając informacji, a tym samym budził nadzieje, które w większości przypadków się spełniły, dzięki poświeceniu obojga małżonków. Wiele osób pp. Pierzchajłowie sponsorowali prywatnie.

W dniu 19 stycznia 2011 roku pani Jadwiga odeszła do wieczności a pan Rajmund przebywa obecnie w domu opieki dla osób starszych w Edmonton.

Z. Cynar, Polonia Edmonton News.

Dziennikarz polonijny w Kanadzie. Aktywny w latach 1970 - 2018.